środa, 7 stycznia 2015

Co jest dla mnie nowe i zaskakujące?

Jak w tytule, nie będę pisać wstępu tylko zacznę od szczegółów. Mam zdjęcia ale wstawie je jak będę miała laptopa.

1. Dwa krany.
Nigdy tego nie zrozumiem... Prawą rękę mam poparzoną a lewą wychłodzoną. Dlaczego w Anglii są dwa krany? Jeżeli chcesz wiedzieć, to dobrą opcją będzie spytanie sił wyższych, ja nie mam pojęcia. Dobrze, że prysznic mają jeden.


2. Praca.
Anglia nie pozwoli Ci zostać bez pracy. Oczywiście tu nabierzcie dystansu, znam realia. Ale chociażby to. Odpowadzam dziecko do szkoły, a raczej do pasów przed szkołą... Dlaczego? Bo jest tam zatrudniona babka, której praca polega na przeprowadzaniu dzieci przez pasy. Na moim osiedlu nie ma koszy na śmieci, bo zatrudniani są ludzie, którzy w nocy to sprzątają. Anglicy zatrudniają też ludzi do mycia okien, z czym wiąże się kolejna sprawa a mianowicie....

3. Okna.
Otwierają się do zewnątrz. Taaak. Jeżeli mieszkasz na parterze to masz szczęście, jeżeli nie to dajesz komuś zarobić i wtedy masz czyste okna. Czy to nie jest w pewien sposób utrudnianie sobie życia?

4. Ceny.
Wiele razy będąc w Polsce słyszałam 'taniej,lepiej, Primark, Funciak' ale jakoś nie chciało mi się wierzyć. A dzisiaj sama pojechałam do centrum handlowego, a raczej na taką 'ulicę handlową'. I moja dusza przeżyła szok. W Poundlandzie znajdziemy wszystko i nic. I nie są to plastikowe owoce jak w naszych 'wszystko za 5zł'. Tylko normalne produkty. W Polsce chcąc kupić długopis, 1zł to norma a tutaj kupiłam za 1£ 24 sztuki... Wchodzę do Primarka i cudem oddycham, wszystko za śmieszne ceny. Może jakość nie jest najlepsza ale za taką cenę jak 3£ za koszulkę, ubierając ją nawet 10 razy będzie okay. Wydałam 11£ a kupiłam kilka fajnych rzeczy. Chce zrobić haul zakupowy ale to dopiero pod koniec miesiąca, jak zbiore więcej.

5. Drzwi. 
A mianowicie zamykają się same. Dzisiaj poszłam wynieść śmieci przed dom i zatrzasneły mi się drzwi, więc musiałam w kapciach iść po małego i siedzieć u sąsiadki dopóki host mom nie wróci.
Miejcie klucze cały czas!

6. Słowa!
Jeżeli znasz 'i'm sorry, please, thank you' to nie zginiesz, bo to najczęściej słyszysz. Przepraszają, dziękują i proszą o wszystko. Wymagają tego też od Ciebie.
Kolejne słowo to 'proper'. Host mom używa je w kierunku małego cały czas, i pomaga. Ja też zaczełam i jest grzeczny. To magiczne słowo, bo jeśli usłyszy on że coś nie jest proper to PRZESTAJE. Magia słów. Fenomen tego słowa jest... emejzing.

7. Palenie.
Wiem, że w Polsce nie można palić w miejscach publicznych a ludzie i tak to robią ale... Tutaj wszyscy palą na przystankach, obok sklepów. Idąc z pięciolatkiem, przeszkadza mi to, co tu dużo powiedzieć... Not proper.

8. Ogrzewanie. 
A właściwie jego cena, która zapewne jest bardzo wysoka skoro grzeje się w domu tylko z 5 godzin dziennie! Brr, okazało się że jestem ciepłolubna, bo tutaj w domu zamarzam. 

9. Lenistwo.
Przystanki co minutę. Jedziesz autobusem i co chwile masz przystanek! Spacer dobrze zrobiłby niektórym, a stwierdzam tak po tym, że zaobserwowałam ludzi którzy jadą tylko dwa przystanki, na pieszo szli by tam 6 minut. Wszyscy Ci mają widoczną nadwagę.

10. Kontakty.
Nie to, że mają inny kształt a to, że trzeba je włączyć bo inaczej brak prądu. Wkurzające, jak nie jest się przyzwyczajonym, zapomnisz a po minucie 'not proper'



Na razie to tyle co moge napisać, jak coś przyjdzie mi do głowy to już ogarnę nową notkę. Niedługo i tak będzie coś innego :) Zapraszam do czytania :)

3 komentarze:

  1. u mnie w miescie tez sa babki przeprowadzajace dzieci przez ulice ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny post, przydatny, też mam zamiar się wybrać do Anglii, może na stałe :) A jeśli chodzi o Twoją pracę to ile godzin dziennie opiekujesz się tym chłopcem? :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń